Jak (dobrze) zacząć tłumaczyć

Dobrze pamiętam moje tłumaczeniowe początki. Kończyłam wtedy moje pięcioletnie studia filologiczne i planowałam studia podyplomowe. Miałam już ogrom pracy językowej za sobą, mgliste jeszcze przekonanie, że tłumaczenie to kierunek zawodowy, którym chcę podążać, i wielką chęć, by tłumaczyć pierwsze teksty. Zanim zostałam tłumaczem przysięgłym, przeszłam długą zawodową drogę, dzięki której nabyłam biegłość w tłumaczeniu, zdobyłam specjalistyczną wiedzę i dobrze poznałam rynek tłumaczeniowy. Nie była to jednak droga łatwa ani oczywista.

Każdy młody tłumacz wie, jak trudno rozpocząć pracę w tym zawodzie, nie posiadając doświadczenia popartego solidnymi referencjami. Bez doświadczenia nie możemy zacząć tłumaczyć, a nie mając szansy dowieść naszych umiejętności, tłumacząc pierwsze teksty, nie zdobywamy doświadczenia. To błędne koło bywa frustrujące. Jeśli jednak mamy solidne podstawy językowe, chęć stałego rozwoju i pasję do tego zawodu, bez wątpienia udaje się to błędne koło przerwać. Podpowiadam, jak to zrobić, i o czym warto pamiętać, stawiając pierwsze kroki w tym zawodzie.

Krewni i znajomi królika – twórz sieć kontaktów

Moje pierwsze tłumaczeniowe kroki stawiałam jeszcze na studiach. Między jednym rozdziałem pracy magisterskiej a drugim tłumaczyłam potrzebne znajomym artykuły naukowe, CV, instrukcje obsługi. Dzięki temu udało mi się zdobyć pierwsze doświadczenie, na które mogłam się następnie powołać. Moi pierwsi klienci to osoby, którym zostałam polecona przez znajomych, oraz osoby, z którymi współpracę nawiązałam na polu niezwiązanym z tłumaczeniami, a które następnie powierzyły mi przekład. Warto wypuszczać więc zawodowe wici, otwarcie mówić naszym bliskim i znajomym, czym się chcemy zajmować. Świat odpowie wsparciem.

Uważaj na biura tłumaczeń oferujące niską jakość za niskie ceny

Na rynku tłumaczeniowym istnieją niestety biura tłumaczeń, i jest ich całkiem sporo, które oferują dumpingowe ceny. Świadczą wątpliwej jakości usługi, za priorytet stawiając sobie zdobycie jak największej ilości zleceń i szybki zysk. Początkującym tłumaczom proponują rażąco niskie stawki. Takich zleceniodawców warto omijać szerokim łukiem. Nie należy liczyć, że z czasem oferowana przez nie stawka wzrośnie. Biura te mają z góry ustaloną politykę cenową.  Warto być profesjonalistą i współpracować z profesjonalistami! 

Doceniaj swoją pracę

Droga do stania się dobrym i cenionym tłumaczem nie jest prosta ani tania. Każdy, kto rozpoczynał ją od studiów filologicznych wie, jak wiele wymagają wysiłku, nauki i wyrzeczeń, jak wiele nocy poświęconych na przygotowanie do kolokwiów i egzaminów. A przecież studia to dopiero początek drogi – praca tłumacza wymaga nieustannego doskonalenia warsztatu poprzez studia podyplomowe, kursy i szkolenia oraz zdobywanie wszechstronnej wiedzy pozwalającej na pracę nad tekstami ze specjalistycznych dziedzin.

Zdobywaj różnorodne doświadczenie, ale myśl o specjalizacji

Zaczynając tłumaczeniową przygodę, najprawdopodobniej będziesz tłumaczyć teksty z różnych dziedzin. I dobrze. Warto przekonać się, jaką tematykę lubisz, co Cię ciekawi i wciąga. Jak w większości branż, tak i w tej, bardzo cenna jest jednak specjalizacja. Warto więc podążać za upodobaniami i z czasem coraz bardziej zagłębiać się w pochłaniającą nas dziedzinę – praca będzie dzięki temu pasją!

Pracuj świadomie

Praca tłumacza jest odpowiedzialna. I dotyczy to nie tylko tłumaczy przysięgłych, choć na nich ciąży szczególny obowiązek wiernego i bezstronnego przekładu. Bez względu na to, jakiego rodzaju dokument tłumaczymy, musimy mieć świadomość, że nasz tekst może następnie zostać wykorzystany do podjęcia decyzji biznesowej, medycznej czy prawnej. Wyobraźmy sobie na przykład, co może się stać, gdy wyraz „wyłącz” w instrukcji obsługi przetłumaczymy jako „włącz”. I nie chodzi o to, by bać się pracy tłumacza, ale by mieć świadomość jej wagi i potencjalnych konsekwencji, jakie może nieść, jeśli zostanie wykonana niewłaściwie.

Słuchaj Siebie

Mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że bardzo lubię swoją pracę, daje mi ogrom satysfakcji. Oprócz blasków są też cienie, ale o nich może kiedy indziej. Na mojej zawodowej drodze były takie momenty, kiedy weryfikowałam, czy nadal robię to, co lubię, czy dobrze współpracuje mi się z danym klientem, czy tłumaczę teksty, dzięki którym się rozwijam. I często w takich sytuacjach decydowałam, że chcę coś zmienić, obrać inny kierunek. Jestem oczywiście świadoma, że aspekt finansowy bywa w takich sytuacjach ograniczający. Zakładając jednak, że zarabiamy wystarczająco dużo, by się utrzymać, uważam, że warto słuchać Siebie, sprawiać, by praca była dla nas karmiąca, by nie była czymś, co nas wypala i napawa niechęcią. Warto zawierzać swojej zawodowej intuicji i dbać o Siebie i swój rozwój.

You may also like...